Daemon (recenzja): Kilka zdań o… wyczerpująco i brawurowo recenzuje "Daemona"

„Daemon”
to czternaście historii oscylujących wokół grozy, thrillera i fantastyki. Także jak widać, dla każdego coś miłego. Ja na wstępie zdradzę, że tej dobroci znalazłem w omawianym zbiorze całkiem sporo. Ot taki mały spojler na wstępie. Zapraszam zatem do zagłębienia się wraz ze mną w świat mroku wykreowany przez umysł Łukasza Śmigla…

Zbiór otwiera opowiadanie „Dom Nieba”. Historia człowieka, który nie potrafi pogodzić się ze śmiercią żony i przy pomocy pradawnego bóstwa próbuje przywołać ją ze świata zmarłych. Ciekawa opowieść łącząca w sobie elementy grozy i ludzkiego dramatu, całkiem fajna rzecz na początek przygody. Dodatkowo na plus rewelacyjny motyw nawiązujący do klasycznych „Szczęk” Benchleya.

Następnie mamy historię utrzymaną w niesamowicie mrocznym klimacie wojennym, przywodzącym na myśl film „Deathwatch”. Jest to opowiadanie zatytułowane „Bohater 1916”. Niemiecki żołnierz ma za zadanie potwierdzić istnienie legendarnego Świętego, człowieka który ratuje rannych żołnierzy z pola walki. Prawda jaką odkrywa okazuje się jednak zupełnie inna, niż by się tego spodziewał. Świetne opowiadanie, bardzo klimatyczne i przede wszystkim mocno makabryczne. Plus rewelacyjne zakończenie, podobało mnie się, oj podobało…

Czasami będąc włamywaczem, trzeba się trzy razy zastanowić, czy warto próbować okraść jakiś dom. Może nas bowiem spotkać w nim coś, czego nie spodziewaliśmy się ujrzeć nawet w najgorszych koszmarach. Taka nieszczęśliwa przygoda trafiła się właśnie bohaterowi opowiadania „Śmierć Prokris”. Fajnie się czytało, ale rzekłbym, że to raczej taki średniak w omawianym zestawieniu.

„Przyjdzie i po Ciebie” to jeden z moich ulubionych tekstów tego zbioru. Postapokaliptyczna opowieść o świecie skutym wiecznym mrozem, w którym człowiek egzystuje w ciągłym strachu zarówno przed zamarznięciem, jak i tajemniczymi najeźdźcami, którzy zaatakowali Ziemię. Główny bohater przemierza ten nieprzyjazny świat wymierzając sprawiedliwość według swojego kodeksu. Bardzo duży plus dla autora za dużą dawkę czarnego humoru w tej historii i znakomicie wykreowany obraz najeźdźców.

Opowiadaniem „Nigdy więcej” autor stara się pokazać czytelnikowi, do czego zdolny jest zdesperowany rodzic. Jest to historia ojca, za wszelką cenę starającego się odnaleźć swojego syna, który zaginął na placu zabaw, będąc w tym czasie pod opieką niani. Łukasz Śmigiel serwuje nam w tej opowieści mroczny thriller, wymieszany z dramatem rodzinnym oraz z zakończeniem, które bardzo mocno zaskakuje zmianą klimatu.

„Opowieść chłopca” to kolejne opowiadanie z wojną w tle. Historia żydowskiego rodzeństwa, które uciekając przed niemieckim okupantem trafia nocą do domostwa tajemniczego Pana Majde. Całość opowieści oscyluje na granicy grozy i dark fanatasy, z wyraźnie zarysowanym motywem wampirycznym. Niezłe, ale raczej bez większego efektu wow, przynajmniej dla mnie.

Czy boicie się swoich żon?? Celowo zadaję to pytanie, ponieważ bohater kolejnego opowiadania „Imago” odczuwa lęk przed swoją lepszą połówką, nie wiedząc do końca czy ma ku temu uzasadnione podstawy, czy może to tylko gra jego przemęczonej wyobraźni… Rewelacyjne opowiadanie. Przez cały utwór balansujemy z głównym bohaterem na granicy jawy i snu, próbując odkryć czy wszystkie jego dotychczasowe wspomnienia są prawdziwe, czy może całe jego życie jest jedną wielką ułudą. Wszystko to prowadzi nas do świetnie skonstruowanego finału. Na zakończenie zadam wam jeszcze jedno pytanie – a może boicie się pająków??…

Czytając różne zbiory czy antologie zawsze mam tak, że szukam tego jednego opowiadania, o którym będę mógł głośno powiedzieć: Opus Magnum tego zbioru!!! W przypadku omawianej książki jest to utwór „Decathexis”. Opowieść o świecie, w którym śmierć rządzi się innymi prawami, niż te które są nam znane. Miejscu gdzie nieumarli wstają z grobów by werbować w swe szeregi coraz to nowych pobratymców. Gdzie śmierć jest religią, a ludność wznosi swe modły do bogini Morii. Tu istnieje i działa Inspektorat, który bronić ma żywych przed zakusami coraz liczniejszej armii nieumarłych. WOW, ależ to było świetne, chociaż to za małe słowo, to było przekozaczne opowiadanie. Autor roztacza przed czytelnikiem niesamowitą wizję w klimacie dark fanatasy, gdzie człowiek boi się wyjść z domu po zmroku by nie paść ofiarą Mięsożercy. Jest mroczno, duszno, szaro, ponuro i niesamowicie przybijająco. Ale to właśnie stanowi o mocy i potędze tej historii. Mój absolutny numer jeden!!!

Po potężnej dawce emocji, jakie zapewniło mi poprzednie opowiadanie, postanowiłem kontynuować przygodę. Utwór „Wystarczy” pozostawia nas w tematyce znanej z „Decathexis”, czyli dalej kręcimy się wokół śmierci. Tym razem mamy opowieść o młodym chłopaku, który postanawia rozliczyć się ze swoim życiem i popełnić samobójstwo. Jednak los sprawia, że śmierć się myli i staję on z nią oko w oko… Łukasz Śmigiel przedstawia nam historię, która porusza bardzo poważny temat jakim jest samobójstwo, jednak puszcza do nas przy tym oko, szczególnie w drugiej części utworu. Opowiadanie bardzo na plus.

Następną w kolejce mamy opowieść, która również pretendowała do tytułu miss tego zbioru, ale jednak minimalnie przegrała. Mowa tu o "Stracona Fiestecita". Historia dwójki meksykańskich gliniarzy, poszukujących seryjnego mordercy, wycinającego ludziom serca. Do tego dorzucimy jedynego "białego" szamana w okolicy, wyprawę przez dżunglę, trzy zakonnice oraz prastarego demona i mamy mieszankę wybuchową. Wszystko to okraszone niesamowitym poczuciem humoru. Zaryzykuje stwierdzenie, że to najzabawniejsze opowiadanie w całym zbiorze. Jak dla mnie bomba.

Jadąc dalej mamy "Fotel", czyli kolejny zwrot w stronę thrillera z nutką niesamowitości. Opowieść o płatnym zabójcy, który nie cofnie się przed niczym i nie oszczędzi nikogo, nawet dzieci, by osiągnąć swój cel. Mocne, dosadne opowiadanie, które nie bierze jeńców.
"Klątwa z o.o." to natomiast bardzo kingowa opowieść. Historia człowieka, który pocztą zostaje powiadomiony, że została na niego rzucona klątwa. Wkrótce trafia do siedziby firmy która się tym zajmuje, a jego życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Bardzo, ale to bardzo mocno czułem w tym opowiadaniu ducha Stephena Kinga. Tajemnicza firma, klątwy wysyłane pocztą, bardzo przyjemnie mi się czytało tą historię.

Opowiadanie "Wesołych drzew" spokojnie mogłoby się znaleźć w jakiejś świątecznej antologii. Oczywiście nie takiej, w której jednorożce ślą wszystkim buziaczki, cukiereczki, ciasteczka, tylko w takiej gdzie zimowy, klaustrofobiczny klimat i niekonwencjonalne rozwiązania fabularne są stawiane na pierwszym miejscu. Opowieść o niewidomej dziewczynie, która czeka na powrót swojego chłopaka może naprawdę wywołać ciary na plecach. Poza tym świetny i zaskakujący finał, który robi potężną robotę.

Na zakończenie autor serwuje nam opowiadanie w klimacie weird fiction, czyli "Śpiew ptaka nocy". Historię rozwiedzionego małżeństwa podróżników, którzy rywalizując ze sobą pragną odkryć nowy, tajemniczy gatunek ptaka w kolumbijskiej dżungli. Mocne i zaskakująca opowieść na grande finale zbioru Łukasza Śmigla.

Podsumowując, bawiłem się rewelacyjnie. Większość opowiadań trafiła w moje gusta idealnie. Aż żałuję, że tyle czasu zwlekałem żeby zapoznać się z twórczością autora. Nie zostało mi więc nic innego jak szybko nadrobić pozostałe pozycje. "Daemona" natomiast z czystym sumieniem polecam!!!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polecam książki z księgarni Legimi: Brad Stone - "Sklep, w którym kupisz wszystko. Jeff Bezos i era Amazona"

Polecam książki z księgarni Legimi: Arturo Perez-Reverte, "Ostatnia bitwa Templariusza".

Polecam książki z księgarni Legimi: Bożena Fabiani "Gawędy o sztuce" wiek XV-XVI