Warsztat pisarza #2 (Szukajcie gatunkowych niszy)


O czym pisać i dlaczego? 


W Polsce najlepiej sprzedają się romanse, kryminały/thrillery i fantastyka. Zbiory opowiadań sprzedają się gorzej niż powieści. Cykle sprzedają się lepiej, niż jednorazowe strzały. Zagraniczni autorzy sprzedają się lepiej, niż polscy. To podstawowe informacje, które każdy autor powinien przeanalizować, zanim zabierze się za pisanie powieści. W sytuacji, w której niektórzy wydawcy w Polsce rocznie wypuszczają na rynek ponad sześćset tytułów, nie wystarczy po prostu napisanie dobrej powieści. Koniecznym staje się natomiast obmyślenie strategii wprowadzenia powieści na rynek jeszcze przed jej napisaniem. 

Kto to kupi i dlaczego?

To pierwsze pytanie, które zadaje sobie każdy wydawca, który kończy czytać obiecujący maszynopis nadesłany przez debiutanta. Jaki jest target dla danej książki? Romans, czy kryminał, to obecnie zbyt szeroka rzeka tytułów, na fali której musi wypłynąć Wasza książka. Aby nie dać się przykryć przez innych, trzeba szukać wydawniczych niszy, które następnie można podpiąć pod szeroki mainstream. 

Co to znaczy? 

To oznacza, że pisarz pisze powieść niszową – np. postapo i najpierw uderza z nią do żelaznego elektoratu czytelniczego, skupionego dokoła postapo (portale internetowe, konwenty, e-ziny, blogi, profile na FB itd.), a kiedy już dzięki sukcesowi na poziomie niszy nasz autor okopie się już na rynku, wtedy można zacząć nazywać książkę z gatunku postapo – fantastyką i uderzyć z nią do szerszego grona odbiorców. Nowi czytelnicy, szukając informacji o naszej książce, trafią na informacyjny background stworzony nam przez żelazny elektorat postapo. 

Dlatego właśnie warto pisać książki z gatunku: urban fantasy, hard SF, dark fantasy, postapo, stempunk, cyberpunk, kryminału retro, mystery stories, komedio-horroru itd. 

Myśląc o możliwej bazie czytelników – zacznijcie od mniejszego grona odbiorców i skupcie się właśnie na nim. To mniejsze grono może zapewnić Wam pewniejszy sukces i zarobki, niż pobożne życzenie natychmiastowego przedostania się do mainstreamu. Zacznijcie budować sobie bazę wiernych czytelników (niech będzie ich powiedzmy, ok. 2000), którzy bankowo kupią każdą kolejną napisaną przez Was książkę. W najgorszym wypadku, jeżeli mainstream nie wypali, zawsze będziecie mieć właśnie ich – absolutnie wiernych i kochanych fanów ze swojej niszy.

Jest to bardzo ważne także z punktu widzenia potencjalnego wydawcy. Obecnie wydawcy poszukują pisarzy, którzy mają już jakąś bazę odbiorców. Pokażcie, że macie już fanów, a każdy wydawca dużo chętniej zaryzykuje 20-30 tys. w wydanie Waszej kolejnej książki. 

I na koniec. Dlaczego nie warto pisać pierwszych powieści o elfach, smokach i goblinach? 

Pisać można, ale hasło „fantasy” to ogromny wór, pełen setek tytułów, w tym znakomitych, zagranicznych autorów. Szalenie trudno pokonać taką konkurencję. Dlatego, ponownie – zachęcam do znalezienia jakiejś niszy, która zawiera się w „fantasy”. Dlaczego, wobec tego udało się „Wiedźminowi”? Z kilku powodów – po pierwsze, autor cyklu o „Wiedźminie” jest szalenie oczytanym człowiekiem, który wymyślając swoje uniwersum miał anglojęzyczną klasykę z tego kanonu w małym palcu. Po drugie - „Wiedźmin” wypłynął w Polsce w najlepszym możliwym momencie – przemiany polityczne doprowadziły do upadku cenzury i uwolnienia rynku. Nagle ludzie mogli zacząć czytać książki, do których wcześniej nie było dostępu. W latach 90tych sprzedawało się wszystko, na pniu – nakłady po 100-200 tys. Obok zagranicznych tytułów pojawił się „Wiedźmin”, który w niczym im nie ustępował pod względem wykonania (patrz punkt pierwszy). Po trzecie – od samego początku „Wiedźmin” miał bazę odbiorców, wiernych i oddanych, zgromadzonych dookoła miesięcznika „Fantastyka”, to fani w 1986 roku sprawili, że pierwsze wiedźmińskie opowiadanie zyskało popularność, zdobywając trzecią pozycję w konkursie tego czasopisma. Po czwarte – na początku „Wiedźmin” nie miał żadnej konkurencji, jeśli chodzi o polskich autorów. Po prostu nikt nie miał do niego startu (Dlaczego? Patrz punkt pierwszy). Sukcesu „Wiedźmina” nikt nie zaplanował. Tak wyszło. Dziś jednak warto się nad tym sukcesem zastanowić, przeanalizować go i wyciągnąć wnioski.

Chętnych do przesłania maszynopisu do Wydawnictwa Twoje Historie, zapraszam do bezpośredniego kontaktu ze mną: smigiellukasz@gmail.com. Na ten adres można przysyłać pierwszy rozdział powieści wraz z opisem całości (jaka nisza?) oraz danymi do kontaktu z autorem - wszystko w jednym pliku (Doc, Times 12, odst. wierszy 1,5). 

Komentarze

  1. Naprawdę uważasz, że cykle są lepsze od pojedynczych książek? Ja osobiście omijam je szerokim łukiem. Zrezygnowałem nawet z kupna 'Pana Mercedesa' po ogłoszeniu, że będzie kolejna część i nie chodzi, bynajmniej o koszta. Po prostu mam wrażenie, że autorzy siłą trzymają się bohaterów dzięki, którym odnieśli sukces i naciągają ich przygody w nieskończoność. Są wyjątki, oczywiście, ale zanim zabiorę się za czytanie takiego tasiemca musi mieć wysokie referencje od sprawdzonych znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie opieram się tutaj na moich przekonaniach. Badania rynku pokazują, że cykle sprzedają się lepiej. Nie muszą być to cykle powiązane fabułą, wystarczy ten sam bohater, który rozwiązuje kolejne zagadki. Kingowi się nie dziwię, bo stworzył fajną postać "detektywa" i pewnie miło mu będzie do niej wrócić. Cykle są także istotne od strony marketingu - nie trzeba za każdym razem promować od zera nowej książki, bo w zasadzie cały czas promujemy to samo i tylko wzmacniamy przekaz z każdym kolejnym tomem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Polecam książki z księgarni Legimi: Brad Stone - "Sklep, w którym kupisz wszystko. Jeff Bezos i era Amazona"

Polecam książki z księgarni Legimi: Arturo Perez-Reverte, "Ostatnia bitwa Templariusza".

Polecam książki z księgarni Legimi: Bożena Fabiani "Gawędy o sztuce" wiek XV-XVI