Na kwietniowej konferencji "KOSMOS" na Uniwersytecie SWPS opowiadałem o klasycznym SF!

Kosmos od zawsze inspirował twórców literatury science-fiction. Na początku ich wyobraźnia nie znała granic. Pierwsze obserwacje powierzchni Marsa zainspirowały Herberta George'a Wellsa do napisania słynnej "Wojny światów". Kto wie jak wyglądałyby dziś stacje orbitalne, gdyby nie wyobraźnia Arthura C Clarke'a, twórcy literackiego pierwowzoru "Odysei kosmicznej". Robert Heinlein mógł pisać bez przeszkód o insektoidalnych obcych w "Kawalerii kosmosu", dając początek gatunkowi militarnej SF. Dziś jednak nie jest już tak łatwo puszczać wodze fantazji. W końcu science-fiction to także "science", a nauka daje nam obecnie możliwość bliższego, niż kiedykolwiek wcześniej kontaktu z kosmosem. Człowiek stanie się wkrótce gatunkiem międzyplanetarnym i wyląduje na czerwonej planecie. Także zagospodarowanie księżyca wydaje się już tylko kwestią czasu. Każdego dnia aplikacje na telefony informują nas o nowych odkryciach, które zmieniają nasz sposób patrzenia na kosmos. To z kolei sprawia, że czytelnika nie da się już porwać wizją zielonych ludzików, a fantazja pisarzy musi szukać nowych wyzwań i pytać o to, co w kosmosie wciąż jeszcze nieodkryte. O tym właśnie rozmawialiśmy podczas panelu "Kosmos" na kwietniowej konferencji "Zawartości" na Uniwersytecie SWPS. Na zdjęciu z Justyną Pelc, Jackiem Bobowikiem, Tomaszem Mrozkiem i Martyną Młynarczyk.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spotkanie i rozmowa z Jackiem Inglotem w Dolnośląskim Centrum Filmowym

Codzienne opowiadanie: Neil Gaiman "Morderstwa i tajemnice" (zbiór "Dym i lustra")

Czasopismo "Coś na Progu" #10/ SPIS TREŚCI I OKŁADKA