Płyty dla mojego syna #1 ("Seal", 1991)
Płyty z lat 1982-2013, które polecam mojemu Kubie:
„Seal”, to wydany w maju 1991 debiutancki album muzyka, który przyniósł mu światową sławę i sukces, potwierdzane później przez kolejne wydawnictwa. Zacznijmy od plotek i ciekawostek, na które naprowadza nas dokładne przejrzenie płytowej książeczki. Tytuł longplaya jasno i wyraźnie wskazuje, które z licznych imion (Seal Henry Olusegun Kwassi Olumide Adelo Samuel), stanie się wizytówką artysty. Z kolei fotografie Richarda Crofta (Michael Hutchence, Jamiroquai, Stevie Wonder ) i Philippe Mcclellanda (Snoop Dog, Robin Thicke, Rhianna), intrygują skrytą w cieniu twarzą Seala i pokrywającymi ją bliznami. Od razu wyjaśniam, że szramy na policzkach i nosie nie są wynikiem tajemniczego afrykańskiego obrządku, czy rytuału voodoo. Blizny (a dziś także jego łysina) to pozostałość po grzybiczej chorobie z dzieciństwa, którą muzyk przeszedł, a która często atakuje osoby o czarnym kolorze skóry (Prawdopodobnie na jej odmianę cierpiał także Michael Jackson). Seal w młodości nie mógł zresztą pogodzić się ze swoją szpetotą. Ostatecznie jednak nie zdecydował się na operację plastyczną i zaakceptował blizny jako element wizerunku (Było to podobno wynikiem duchowego odrodzenia w czasie wizyty w Indiach w 1990 roku).
Uboga w tekst książeczka do płyty, skrywa jeszcze kilka innych sekretów. Tajemnicza ukochana z LA, istny anioł, któremu Seal dziękuje za usta i piosenkę, to nikt inny, jak była narzeczona Prince'a, diablo zdolna wokalistka i multiinstrumentalistka Susannah Melvoin (właśnie dla niej Książę napisał „Nothing Compares 2 You”). Niejaki wujek Trev, który także dostał podziękowania, to Trevor Horn – słynny producent muzyczny, który odpowiada m.in. za sukcesy płyt grup Yes (słynne cyferki), Pet Shop Boys, Frankie Goes To Hollywood, Buggles, ABC, a także Roda Stewarda, Tiny Turner, czy ostatnio Billy'ego Idola. Horn zwrócił uwagę na wcześniejszy singiel Seala – „Killer”, stworzony wspólnie z kompozytorem Adamem Tinleyem. Wcześniej, wszystkie studia odrzucały propozycje współpracy z muzykiem, mimo iż ten proponował im swój przyszły hit „Crazy”. Horn zdecydował się zaryzykować i wyprodukował debiut Foki - płytę klasyk, wyprzedzającą swoje czasy. Trevor zadbał także o wiele kształtujących ten album drobiazgów. Przyklepał udział w nagraniach pań Wendy (siostra bliźniaczka wspomnianej Susannah Melvoin) i Lisy z grupy The Revolution (podebranych na chwilę Prince'owi), zaprosił do studia genialnych gitarzystów - znanego z Yes Trevora Rabina oraz Kenjiego Suzuki z Simply Red. Horn zadbał także o liczne sample przewijające się przez całość materiału, w tym o fragmenty z filmu „Sycylijczyk” (na podstawie powieści Mario Puzo), które usłyszymy w drugim miksie piosenki „Violet”.
W ten sposób powstał album doskonały zarówno muzycznie (trzy kompozycje Guya Sigswortha, producenta m.in. Madonny, czy Björk) jak i tekstowo. Seal napisał m.in. hymn na część zburzenia muru berlińskiego („Crazy”), piękną balladę o tragicznym losie delfinów, „Deep Water” (Muzyk czytał kiedyś o tym, jak dwa osobniki dopłynęły do Anglii, gdzie szybko zabiły je zanieczyszczenia), czy też nową wersję hitu „Killer”, w której wyjaśnia się ostatecznie, że tytułowym zabójcą jest samotność (George Michael zachwyci się tą piosenką tak bardzo, że połączy ją z innym utworem - „Papa Was A Rolling Stone” i wyda dwa lata później na słynnej epce „Five Live!”).
Dzięki pierwszej płycie, Seal poznaje Jeffa Becka i Joni Mitchell, z którymi będzie w przyszłości współpracował (drugi album także wyprodukuje wujek Trevor). Zaproszono go do udziału w słynnym koncercie „Tribute to Freddy Mercury” z 1992 roku. I można by tak jeszcze przez chwilę wymieniać, bo na debiutanckiej płycie Samuela Omunide znajdziemy wiele muzycznych tropów, których śladem chętnie ruszy każdy muzykolog. A tym, którzy zechcą po prostu posłuchać tej płyty, niech jako rekomendacja wystarczy to, że dziewięć zawartych na niej utworów, zainspirowało dzieła wielu muzyków kolejnej dekady, od Alanis Morissette po Baby Face'a.
_CD_album_cover.jpg)

Komentarze
Prześlij komentarz