Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2013

Jakiś homar tu nadchodzi! (Pulpowo na maksa #2)

Obraz
Sensacyjne, kryminalne i przygodowe - tanie opowieści, najpierw nazywane penny dreadfuls, czy dime novels, a później od rodzaju papieru, na którym były drukowane, pulp magazines (papier ten szybko żółkł i niszczał), dostarczały rozrywki swoim czytelnikom przez niemal sto dwadzieścia lat. Ostatecznie pokonane przez ograniczenia w dystrybucji papieru spowodowane II Wojną Światową, nigdy już nie powróciły w wielkim stylu na rynek. Patrząc po tylu latach na ich krzykliwe okładki i kiczowate nazwy uśmiechamy się do siebie i prychamy z pogardą. Zapominamy bowiem, że gdyby nie teksty drukowane w pulp magazines, nie dane byłoby nam cieszyć się ani powieściami Chandlera, ani opowiadaniami Howarda, czy Lovecrafta. Gdyby nie one, prawdopodobnie nie podskakiwalibyśmy na kinowym fotelu, oglądając kolejną część przygód Batmana, czy kolejną odsłonę Koszmaru z Ulicy Wiązów albo Halloween . W telewizji nie leciałby Star Trek i Dr Who , a BBC nie produkowałoby znakomitych słuchowisk radio

The Rocketeer - udane powtórzenie! (Pulpowo na maksa #1)

Obraz
Kierkegaard wymyślił sobie kiedyś teorię „Powtórzenia”. Polega ona na tym, że najpierw osiągamy z ukochaną osobą szczęście, później tę osobę tracimy, zapominamy o niej, ale gdyby udało nam się do niej wrócić i ponownie się w niej zakochać – wtedy przeżyjemy właśnie „Powtórzenie”. Do cudownych wspomnień dodamy nowe uniesienia i będzie lepiej niż za pierwszym razem. Nie wiem jak teoria sprawdza się w przypadku ludzi (Kierkegaard był raczej nieszczęśliwy w życiu uczuciowym), ale przy dobrach kultury, „Powtórzenie” sprawdza się znakomicie. The Rocketeer wszedł do kin ponad dwadzieścia lat temu... Pamiętam, że go oglądałem. Pamiętam, że mi się podobał, nawet bardzo i tyle... Teraz postanowiłem go sobie przypomnieć i dzięki temu przeżyłem iście Kierkegaardowskie „Powtórzenie”. Wróciły wszystkie dziecięce wspomnienia dziewięciolatka, a radość z ponownego oglądania „Człowieka rakiety” spotęgowana została przez całą zdobytą w międzyczasie wiedzę na temat pulpowej popkultury. Rock

(Łukasz Śmigiel) Śmiga siedem dni #1

Obraz
Wracam do roboty po urlopie ojcowskim i zaczynam nadrabiać wszystkie zaległości. Na dobry początek startujemy z opowieścią o ciekawych odkryciach z ostatniego tygodnia. Zasada jest prosta... Głowę trzeba nieustannie napychać nowymi historiami, aby móc tworzyć własne. Śmignęło siedem dni... Oto co mogę Wam polecić. Do oglądania: Trzy tygodnie temu urodził mi się syn, Jakub. Jedno z jego codziennych karmień wypada między drugą, a trzecią w nocy, a ja odpowiadam za to, aby mu się po jedzonku przynajmniej trzy razy odbiło. Żeby w międzyczasie nie usnąć, oglądam na raty ulubione odcinki seriali. W zeszłym tygodniu zaliczyłem setny już raz oba odcinki „ Mieczy Waylanda ” (pamiętny „ Robin z Sherwood ”).  Co porywa w tej historii? Grupa śmiałków, którzy niczym siedmiu wspaniałych, udaje się w daleką podróż, aby bronić wioskę przed przypominającymi demony najeźdźcami. Wątek zakonnic, które okazują się czcicielkami diabła, a kiedy zrzucą habity, widzimy, że są to ponętne dzie